Ostatnimi czasy wiele wyścigów zawodowych rozgrywa się na zjazdach. Kto nie umie dostatecznie szybko znaleźć się u podnóża góry, ten notuje spore straty do czołówki.
Nie inaczej jest w peletonie amatorskim – dobra technika zjeżdżania gwarantuje “darmowe” sekundy do urwania, zmniejsza strach na stromych i wąskich drogach w dół i po prostu daje przewagę konkurencyjną. Nawet jeśli nie startujemy w zawodach, warto znać podstawowe zasady prawidłowej techniki zjazdów, aby bezpiecznie i szybko zjechać z góry na dół. W końcu między innymi za to kochamy szosę ;-).
PRAWIDŁOWA TECHNIKA:
W zjeździe, wbrew pozorom, najważniejsza nie jest prędkość, ale kontrola i obserwacja. Przy 50-90km/h krajobraz przewija się dużo szybciej niż podczas jazdy po płaskim ok. 30-35km/h. Wczesne dostrzeganie przeszkód i potencjalnego ryzyka (zarówno na treningu jak i wyścigu) pozwala pozostać zrelaksowanym i lepiej kontrolować zjeżdżający rower, a w efekcie zjeżdżać szybciej.
Pozycja: kluczem do szybkiego i kontrolowanego zjazdu jest jak najniższy środek ciężkości kolarza – zawsze zjeżdżaj w dolnym chwycie i trzymaj palce na klamkach hamulców. Nie zaciskaj kurczowo dłoni na kierownicy, ale miej je zrelaksowane. Przesuń pośladki na sam tył siodełka, abyś jak najbardziej “wyłożył” się na rowerze.
Postaraj się obniżyć i wyprostować plecy, tak aby opór aerodynamiczny Twojej sylwetki był jak najniższy.
Trzymaj głowę na tyle wyprostowaną, abyś mógł kontrolować wzrokiem szosę przed Tobą – tak daleko jak to możliwe.
Nigdy podczas zjazdu nie patrz w dół lub do tyłu (np. żeby sprawdzić przełożenia lub jadących za Tobą rywali) ani nie baw się licznikiem na kierownicy. O odbieraniu telefonu chyba nie muszę wspominać
Największą prędkość możesz uzyskać poprzez stopniowe zrzucanie przełożeń. Zaczynasz np. na 52/15 i 40km/h, dalej rozkręcasz każde kolejne przełożenie do 100-120 obrotów na minutę i dopiero wrzucasz kolejne. Dzięki temu najszybciej osiągniesz wysoką prędkość (podobnie jak w samochodzie sportowym, gdzie przełożenia zmienia się na maksymalnych obrotach).
Jeśli prędkość przekracza 60km/h, zwykle najbardziej opłaca się jechać bez pedałowania z korbami skierowanymi równolegle do podłoża, gdyż kosztuje to mniej sił i jednocześnie jedziesz szybciej. Przykładowo, żeby zjechać 65km/h bez pedałowania potrzebujesz 0 watów. Żeby zjechać 69km/h potrzebujesz już ok. 300-350W dokręcenia, co zwykle nie ma sensu jeśli akurat nie uciekasz z peletonu lub nie gonisz czołówki na wyścigu.
Zakręty na zjeździe pokonuj płynnie – od zewnętrznej > do szczytu zakrętu > wychodząc do zewnętrznej. Pamiętaj o ograniczeniu osią jezdni. Na ostrych zakrętach i serpentynach zrzucaj przełożenie na lżejsze przed wejściem w zakręt, aby po wyjściu móc szybko rozbujać rower na stojąco do wyższej prędkości.
Do zjeżdżania wykorzystuj balans ciała – zamiast kierować rowerem, przesuń biodro do wewnętrznej strony zakrętu (tak jakbyś naciskał na siodło biodrem, chcąc wspomóc pochylenie roweru). Zacznij pokonywanie zakrętu od wystawienia łokcia do wewnętrznej strony zakrętu.
Stopę po zewnętrznej stronie zakrętu trzymaj w dole (korba prostopadle do podłoża), a do wewnętrznej skieruj wystawione kolano.
Jeśli zjeżdżasz po mokrym asfalcie, zacznij hamować 150-250m wcześniej niż zwykle, gdyż droga hamowania wydłuża się. Używaj obydwu hamulców do wytracania prędkości.
Infografika przedstawia najszybsze metody pokonywania zjazdów według badań naukowych.
NAJCZĘSTSZE BŁĘDY:
Zbyt sztywne, zaciśnięte na kierownicy dłonie
Pokonywanie zjazdów w chwycie na klamkomanetkach
Nie zwracanie uwagi na potencjalne ryzyko mogące wystąpić na drodze
Zbyt późne hamowanie (w zakręcie zamiast przed zakrętem)
Nie pokazywanie przeszkód innym zjeżdżającym kolarzom (gestem dłoni lub krzycząc “uwaga” gdy nie możemy oderwać dłoni od kierownicy)